Zdecydowana większość rodziców mających dzieci (zwłaszcza dopóki ci ostatni nie osiągną nastoletniego wieku) zabiera je na wyjazd urlopowy, a o formach spędzania wolnego czasu decydują w dużej mierze potrzeby dziecka. Dla rodziców jest to czas wolny od pracy zawodowej, ale czy od nadmiaru bodźców? Niekoniecznie, co potwierdzą nawet najlepsi rodzice.
A co z osobami, które chciałyby zażyć spokoju, który – mniej czy bardziej świadomie – mogą zburzyć dzieci, do tego nie ich własne? A co rodzicami, którzy darzą swoje dzieci przeogromną miłością, chcieliby jednak choć jeden weekend w roku spędzić sami, bez pociech? Wyznają bowiem zasadę, że „zrelaksowany rodzic to dobry rodzic, a zestresowany rodzic – to nic dobrego”.
W Polsce, wzorem innych krajów, pojawia się coraz więcej hoteli „przyjaznych dorosłym”, czyli takich, w których przebywać mogą, w zależności od regulaminu obiektu, osoby mające co najmniej 12, 14, 16, a niekiedy nawet 18 lat.
Hotele tylko dla osób dorosłych to zagadnienie dotyczące nie tylko formy spędzania urlopu, ale też ewolucji postrzegania i odgrywania ról społecznych, aspektów prawnych (prawo do wolności gospodarczej vs. ryzyko dyskryminacji).
